Zastanowiłem się i stwierdzam, że nie wiem jak wychowywać dzieci aby w jakiś sposób powstrzymać w nich chęć posiadania wszystkiego co zobaczą w sklepie lub reklamie. Zdaję sobie sprawę, że dzieciństwo rządzi się własnymi prawami i pewnie będąc dzieckiem nie byłem lepszy ale jak nimi pokierować aby w przyszłości nie stały się żądnymi konsumpcji potworami. Mówiąc o potworach chcę nawiązać do historii którą usłyszałem ostatnio od koleżanki której dziecko uczęszcza do prywatnej i renomowanej (czytaj "drogiej") szkoły podstawowej. Zaistniał tam problem tego rodzaju, że do klasy uczęszczała dwójka rodzeństwa których rodzice nie będąc zamożnymi skierowali tam swoje pociechy mając nadzieję, że prywatna szkoła da im lepszy start w życiu. Niestety, ich dzieci zostały odtrącone przez inne, spotkały się z wyzwiskami i brakiem akceptacji przez wszystkie dzieci z jednego błahego powodu, ich rodzice nie byli w stanie kupić im markowych ubrań, najnowszych telefonów oraz zabrać na wakacje na drugi koniec świata.
Jak wychować dzieci w prostocie i choć trochę powstrzymać w nich nastawienie na bezgraniczną konsumpcję? Niestety nie wiem, ale jak tylko znajdę jakiś sposób to na pewno się podzielę.
Ciężka zagwostka. Nie jestem rodzicem i nie będę przynajmniej przez jakiś czas jeszcze, ale wiem jedno: bajeczki tylko z odtwarzacza dvd, komputera, te wybrane a nie takie z ramówki tv okraszone reklamami...
OdpowiedzUsuńDziecko reklam nie jest w stanie zrozumieć. Jest na nie nieodporne. Ludziki same sprzątające, transformujące się auta to dla nich prawda objawiona, szkoda, ze później ich rozczarowywuje rzeczywistość :(
Znajoma pracuje jako przedszkolanka i jest zatrwożona 3latkami przychodzącymi do przedszkola z włosami ułożonymi na żel lub piankę w trampkach adidasa. Tak się wychowuje lanserów i gadżeciarzy. Później taki nastolatek markowe ciuchy i wymodelowaną fryzurę będzie traktował śmiertelnie poważnie, jako oznakę pozycji społecznej. I po co... ja będę katować dziecko serią bajek o Kreciku;p
1. Trzeba zacząć od wyrzucenia telewizora z domu. A raczej telewizji. Odciąć kablówkę, wyrzucić antenę itp. Dzięki temu ZNACZĄCO zmniejszy się sam z siebie czas spędzany przed telewizorem.
OdpowiedzUsuń2. Dlaczego się zmniejszy, a nie zniknie? Bo zostają filmy DVD... Można zrezygnować również i z tego, ale moim zdaniem nie jest to już tak jednoznacznie złe jak telewizja. Nie ma reklam (albo jest mało), no i można wybrać, co się chce oglądać. Krecik to dobry wybór. To samo Uszatek, Bolek i Lolek itp. Z doświadczenia wiem, że z braku laku dzieci zakochują się w takich właśnie bajkach i po jakimś czasie nie interesują je inne (zgodnie z powiedzeniem, że lubi się to, co się zna). Dzięki temu mam z głowy wszelkie japońskie i amerykańskie dziadostwo.
3. Pustkę po telewizji trzeba zastąpić książkami. Na początku jest trudno, bo to wymaga od rodziców czasu i szperania w bibliotece. Po kilku latach dzieci same tęsknią za książkami. Moje dzieci czytają w tej chwili tylko kilkanaście książek miesięcznie, bo im zacząłem ograniczać...
4. Do kompletu z książkami polecam turystykę rodzinną. Skutecznie wybija z głowy konsupcjonizm, o ile rodzice sami potrafią się zachwycić lasem, górami, ptakami, spaniem pod namiotem itp.