niedziela, 14 listopada 2010

Auto skarbonka

Wkraczając w świat minimalizmu doszedłem do wniosku, że muszę zastanowić się nad zmianą samochodu na mniejszy. Życia bez samochodu jakoś nie potrafię sobie wyobrazić ale posiadanie mniejszego auta jak najbardziej tak. Zresztą małe samochody nie są złe. Jak przypomnę sobie bardzo już dawne czasy to w swej historii byłem kiedyś posiadaczem dwóch cudów motoryzacji pod marką Fiat 126p czyli inaczej dwóch "maluchów". Choć samochód ten czasami potrafił płatać figle to i tak bardzo miło go wspominam. Były to czasy kiedy byłem bardzo młody i bardziej się liczyło to z kim i gdzie się jedzie niż czym się jedzie. Potem niestety wraz ze wzrostem zarobków i z wiekiem kupowałem coraz to większe i droższe samochody a spontanicznych wyjazdów w życiu jakby mniej. Ale tak się dzieje gdy się wyrusza w pogoń za pieniędzmi i większość swego czasu poświęca na pracę dla jakiejś korporacji.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Minimalizm a dzieci


Do napisania tej części natchnęła mnie mała awanturka z mocno niepełnoletnim synem, który wymyślił sobie, że koniecznie niezbędny do życia jest mu nowy telefon komórkowy, już trzeci. Nieważne, że ma już dwa sprawne i moim zdaniem bardzo przyzwoite to jednak musi mieć nowy lepszy z większą ilością gadżetów. Sprawa dziś akurat dotyczyła telefonu, lecz co kilka dni rozgrywa się o inne przedmioty. Zresztą jak sięgam pamięcią, to jak tylko syn skończył dwa lata lub może trochę więcej jednym z najczęściej wypowiadanych zwrotów było "kup mi takie". Gdy tylko siedział przed telewizorem a właśnie kończyła się bajka i wskakiwał na ekran kilkuminutowy bloczek reklam w którym świat nagle dowiadywał się, że szczęście dziecka może zapewnić tylko szczekający piesek który także potrafi robić siusiu na dywan to wielokrotnym "kup mi takie" nie było końca.

sobota, 6 listopada 2010

Co mam do zrobienia

Zastanawiałem się co w szczegółach mam zrobić aby uprościć swe życie a przez to uzyskać większy spokój, więcej wolnego czasu, zaoszczędzić także trochę środków czyli pieniędzy.
Z szybkiego przemyślenia wyszło mi: 
- może kupić mniejszy samochód bo i tak głównie jeżdżę po mieście a moje auto ma wtedy niebotyczny apetyt
- muszę zrobić porządek z kontami bankowymi, mam ich kilka i w tej kwestii panuje bałagan, muszę to koniecznie uporządkować i opisać w najbliższym wpisie
- muszę się zabrać za szafę, już się tam nic nie mieści a spora część to rzeczy "jeszcze to kiedyś założę" których i tak nie noszę więc po co je trzymać
- żona scedowała na mnie kilka lat temu obowiązek robienia większych marketowych zakupów, może warto poszukać tańszego marketu i zacząć wybierać się do sklepu z listą zakupów a nie wrzucać do kosza co popadnie 
- wymienię żarówki na energooszczędne, pomogę środowisku i swojemu portfelowi
Powoli czas zacząć robić z tym wszystkim porządek, będę dawał znać jak mi idzie.



środa, 3 listopada 2010

Od samego początku

Od zawsze byłem materialistą. Szkoła, studia, kilkanaście lat ciężkiej pracy, wszystko to podporządkowane było dążeniu do lepszego wykształcenia, lepszej pracy, lepszego stanowiska, lepszych zarobków.
Teraz wylądowałem już na wysokim stanowisku z dobrymi zarobkami i ..... radość z podążania do celu powoli znikła bo cel do którego tak uparcie dążyłem okazał się nie tym o co walczyłem. Przyszły pieniądze, stanowisko, poważanie lecz razem z nimi pojawiły się także: ciągły brak czasu, spędzanie całych dni w pracy, konieczność rozwiązywania problemów innych ludzi, podejmowania bardzo trudnych decyzji, stres itp. 
Czy warto było? Tak, chyba tak ale mnie już to nie bawi. Teraz chcę dążyć gdzie indziej. Chcę uprościć swe życie, odnaleźć czas, odnaleźć siebie, pozbyć się sporej części tych przedmiotów których stałem się niewolnikiem. 
Postanowiłem i tak zrobię bo potrafię osiągać cele, zawsze je osiągałem bo jestem uparty, bardzo uparty.
I jeszcze o tym napiszę na blogu. Życzcie mi powodzenia.