poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Czas rozprawić się z biblioteczką

W ostatnim czasie małżonka zaczęła już wspominać na serio o zamówieniu stolarza aby powiększył biblioteczkę w sypialni. Niestety książki przestawały się już powoli tam mieścić. Realizując swoją powolną dalszą misję minimalizmu postanowiłem rozprawić się z tym problemem.
Dokonałem przeglądu swojej biblioteczki i uznałem, że mniej więcej 80% to książki do których nie zaglądałem co najmniej od roku i z pewnością nie zajrzę przez kolejny rok. Postanowiłem się z nimi pożegnać, na zawsze.


Aby wynagrodzić sobie trud postanowiłem większość wartościowszych pozycji wystawić do sprzedaży w serwisie aukcyjnym a pozostałą część oddać znajomym. Sprzedaż poszła tak dobrze, że wynagrodziłem to sobie zakupem nowego tableta który zastąpił mi po części książki. Odkryłem w sieci naprawdę duże zasoby elektronicznych publikacji książek, głównie w formacie epub. Więc teraz zamiast tradycyjnej książki do poczytania przed snem czytam jej wersję elektroniczną.
Zjawiłem się także w bibliotece, otrzymałem nową kartę biblioteczną gdyż ze względu na to, że miałem kilka lat przerwy bibliotekarka nie potrafiła już znaleźć mnie w systemie. 
Reasumując, mam minimalistyczne półki biblioteczki gdzie nie ma już bałaganu, mam dostęp do olbrzymiej ilości książek w wersji elektronicznej, odkryłem na nowo bibliotekę. 
To mi się podoba.

7 komentarzy:

  1. przerwa w blogowanie, ale nie próżnowałeś - brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam minimalistę :).

    Ja np. lubię Project Gutenberg - wielką bibliotekę internetową. Przeczytałem na niej wiele książek.

    Co do książek na półkach to ja jeszcze niedawno się łudziłem, że to może zachęci starsze dzieci do czytania, a jak będą tylko e-czytniki, to dzieci mogą nie chcieć tak chętnie zaglądać do e-książek. Wydaje się jednak, że da się je i tak zachęcić.

    Pozdrawiam - inny minimalistyczny bloger.

    OdpowiedzUsuń
  3. Doczytałem Twój blog do końca - szkoda, że tak rzadko piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję :) Kolejny duży krok naprzód. Może nie rozpieszczasz nas wpisami ( a szkoda), ale za to działasz :-)
    Ja pamiętam z dzieciństwa jak mama prowadzała mnie do biblioteki i tam wybierałam sobie książeczki. Nie dość, że zachęcała mnie do wspólnego czytania, a później samodzielnego, to poddawała mnie socjalizacji :) Ale i tak wyszło ze mnie aspołeczne dziecko... ;p
    No i tym sposobem mój pokój nie przypominał biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, papierowe książki do przeszłość. Na dysku jednego notebooka mieści się ich nieporównanie więcej, niż w całym mieszkaniu, a i znalezienie w nich czegokolwiek jest o wiele szybsze. Właśnie dziś wyrzucam wszystkie za wyjątkiem tych kilku, w których sam napisałem jakiś rozdział, lub które dostałem w nagrodę za coś. Wiem, że także do tych książek nie będę nigdy zaglądać, ale one pełnią rolę trofeów, więc zostają, bo moja próżność nie pozwala ich się pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak myslalam, ze tablet jest swietny. Posciagalam mase pozycji tablet padl I po czytaniu... :(

      Usuń
  6. Ja też się zmagałem z pozbyciem się biblioteczki i za pieniądze ze sprzedaży książek kupiłem e-czytnik z ekranem e-ink. Oczy się nie męczą od świecącego ekranu, urządzenie małe, pół szafki wolne a i koszty czytania już mniejsze. Dla mnie same plusy. No i ładowanie... raz na miesiąc, zamiast tableta codziennie albo co parę dni. ;)

    Chociaż tablet świetnie nadaje sie do czytania komiksów, jeśli ktoś lubi.

    OdpowiedzUsuń