W przeciągu zaledwie tygodnia udało mi się sprzedać jeden samochód i zakupić drugi, choć o klasę mniejszy to o dwa lata młodszy i według wszystkich informacji zużywający prawie o połowę mniej paliwa od poprzedniego. Dodatkowo zmniejszyła się się także składka ubezpieczeniowa, koszty serwisowania i napraw będą także mniejsze. Na razie jestem bardzo zadowolony. Poruszając się głównie po mieście komfort niemal w żaden sposób także nie ucierpiał a w portfelu co miesiąc po kilkaset złotych zostanie.
Tak naprawdę z klasą auta jest tak, ze człowiek przyzwyczaja się zarówno do wygody jak i niewygody :) wystarczy się przestawić i z czasem przestają nas drażnić pewne mankamenty. Zamiana auta na oszczędniejsze to dobra decyzja, tym bardziej, że robisz to z pobudek minimalistycznych - zapewne wygodniej Ci będzie w nowym :)) Nastawienie działa cuda :) Zanim odkryłam minimalizm nie sądziłam, że brak czegoś może być taki przyjemny. A od dziecka wpajają nam: od przybytku głowa nie boli... a jednak ;]
OdpowiedzUsuńpozdrowienia:)